niedziela, 23 sierpnia 2015

Mądrzy ludzie zrozumieją - "Wyznania gejszy" i rysunek.


     Mieliście kiedyś okazję obserwować drzewo wiśni, które każdej wiosny traci swoje piękne płatki, by móc powitać nadchodzące lato? Wiatr porywa je we wszystkie strony tworząc niemożliwy do opisania słowami widok. Nie sposób złapać je wszystkie. Nie można uratować ich kruchego istnienia. Muszą zginąć i pogodzić się z koleją rzeczy na tym świecie. Jednak ich taniec i piękno ulotnej chwili obrazują to, jak się wtedy czułam. Czytając "Wyznania gejszy" trafiłam prosto w środek historii, której, zdaniem autora, "nie powinno się opowiadać". 
    Mówi się o ludziach, że pochłaniają powieści. Są tzw. molami książkowymi. Z tą było inaczej. To ona pochłonęła mnie. Czytając, czułam w ustach smak zielonej herbaty, a w uszach dzwoniła mi delikatna melodia shamisenu.


***

 "Wyznania gejszy" autorstwa Arthura Goldena (rok 1997) została okrzyknięta światowym 
bestsellerem, a historia młodej dziewczyny na drodze do zostania najsłynniejszą japońską gejszą poruszyła ludzi na całym świecie. Sam autor powieści jest nie mniej interesujący. Postać Sayuri była w całości wymyślona przez Goldena. Mimo tego została ukazana tak, jakby naprawdę żyła, oddychała, przez co wręcz uwierzyłam w jej bezsprzeczne istnienie. 


***

    Krótki wstęp i wyjaśnienia  Film o japońskich gejszach grany przez chińskie aktorki autorstwa amerykańskiego pisarza?!

     Osobiście uważam, że w internecie roi się od recenzji niepotrzebnych, kopiowanych i powtarzanych. Dlatego też w poniższym tekście ujęłam jedynie własne przemyślenia oraz refleksje związane z książką. Opis ten nie zawiera pełnej recenzji i jest wręcz przesycony spoilerami dotyczącymi powieści. Jeśli macie zamiar w przyszłości pokusić się o uzupełnienie biblioteczki wymienioną pozycją, radzę skończyć czytanie właśnie na tym zdaniu. Jeśli zaś interesuje was wspólne powspominanie książki oraz moje przemyślenia i refleksje, zapnijcie mocno pasy! A więc jest historia i czas ją zacząć! 



    "Wyznania gejszy" to dobra książka. Jednakże, nie na tyle, by nosiła ona miano powieści pochłanianej przez czytelnika w jedną noc. Przeczytanie jej zajęło mi prawie cały miesiąc i kolejne dwa tygodnie, bym mogła wszystko dokładnie przeanalizować. Nie uważam, że to coś złego.

     Postać Sayuri jest bardzo intrygująca zarówno w adaptacji filmowej jak i powieści. Tym razem stereotyp książki lepszej od filmu nijak ma się do opowieści o młodej gejszy. Czytanie i oglądanie sprawiło mi dużo radości. Często wracam do filmu, przez co znam go już praktycznie na pamięć. Sayuri w ekranizacji wydawała się o wiele bardziej ulotna i delikatna, jak płatek wiśni wspomniany przeze mnie we wstępie. Jej sposób wyrażania myśli imponował mi, czego brakowało książce. Nigdy nikomu nie da się w pełni dogodzić. Zawsze będzie jakieś "ale", psujące wyobrażenie o całości utworu. W książce pojawia się rozdział o rozmowie Mamehy z Sayuri o Hatsumomo, w którym występują liczne metafory i przepiękne zobrazowanie dwóch inteligentnych kobiet. Do dziś jeden z moich ulubionych motywów to porównanie Hatsumomo do tamy na rzece, która blokuje przepływ wody (dotyczy to niekorzystnego wpływu starszej gejszy na przyszłą karierę Sayuri).W filmie cytatu zabrakło, jednak stosunek do Hatsumomo został równie trafnie ujęty. "Nie wypuszcza się tygrysa z klatki"

"A więc...będziemy zdane na łaskę tygrysa"- Mameha

    Postać Hatsumomo zmieniła się w moich oczach, gdy  po raz pierwszy stanęła w progu okiya. Wydawała mi się dziwnie mała. Nawet z jej opisu wynikało, że nie jest wysoka. Nie czułam przed nią żadnego strachu, ani obrzydzenia jej zachowaniem tak, jak w filmie. Kojarzyła mi się dość specyficznie. Jej paskudny charakter nadrabiała piękną twarzą i umiejętnością manipulowania ludźmi. Jednakże, nie odbieram jej negatywnie! Stawiając się po jej stronie wiem, że także chciała kochać i być kochaną. Jak powszechnie wiadomo, gejsze nie miały prawa wyjść za mąż ani posiadać kochanka czy stałego partnera. Dla każdej zakochanej kobiety jest to ogromne wyrzeczenie i w pewnym stopniu rozumiem cierpienie Hatsumomo.
    Podobały mi się również sceny z Mamą w okiya, która ciągle przypominała Sayuri, jak wiele rzeczy które zniszczyła, jej posiłki i edukacja byłe warte więcej niż ona sama.  
    "Wyznania gejszy" to ogromna uczta orientalna. Niestety książka ta nie jest przeznaczona dla niecierpliwych romantyków. Wątek miłosny zaczyna się przecież na początku i kończy dopiero na ostatnich stronach. Nie jest to wcale takie złe! Pierwsza połowa książki o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Tradycje, kultura Japonii i wszystkie obyczaje były dla mnie bardziej fascynujące niż romans. Nie podobało mi się jedynie zakończenie, które uratował film. Nie ukrywam, że końcówka książki mnie rozczarowała. Prezes miał żonę, a Sayuri została tylko jego kochanką. Osobiście wolałam wierzyć, że będą razem już na zawsze, a jego śmierć przeżywałam zadziwiająco mocno. Główna bohaterka walczyła o niego przez wiele lat doświadczając okrucieństwa świata i bólu związanego z ciągłym czekaniem oraz przymuszoną adoracją Nobu. Ich przyjaźń także była wzruszająca. Jeden nie chciał przeszkadzać drugiemu w dotarciu do szczęścia, co jeszcze bardziej wydłużało tęsknotę kobiety. Chcę wspomnieć również o scenie z kupnem kruszonego lodu dla małej Chiyo. W filmie Prezes jadł deser razem z nią, a w książce dziewczynka poszła przecież kupić go sama. Zawsze podobał mi się motyw wspólnie jedzonych posiłków i wrażenie pewnego rodzaju więzi. Tego zabrakło. Dodatkowo Nobu, przyjaciel Prezesa na skutek wojny i wybuchu stracił rękę. W filmie miał obie ręce i wcale nie wyglądał tak źle, jak był opisywany. Dodatkowo czuję lekki niesmak romansu Sayuri. Prezes przecież był od niej o wiele starszy i w gruncie rzeczy mógłby być jej ojcem.   


***


Poza tym, kosztowałam w japońskiej kulturze i wyciskałam z niej wszystko, co się tylko da!


Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, mianowicie: 
- Nie wszystkie gejsze były cnotliwe. Mniej znane kobiety często godziły się na sprzedawanie usług seksualnych klientom, którzy oferowali im duże pieniądze.
- Praktycznie wszystkie gejsze wierzyły w horoskopy i chodziły do wróżek.
- Maiko - to kandydatka na gejszę, która nosiła bardzo ozdobne kimona oraz skomplikowaną fryzurę.
- Gejsze ubierały mniej strojne kimona od maiko i nosiły już tylko peruki.
- Rzadko chodziły do fryzjera, ponieważ był bardzo drogi. W swoich fryzurach musiały wytrzymać około tygodnia, a przykry zapach nieumytych włosów maskowały perfumami (choć często to nie starczało).
- Jednym z ciekawszych obyczajów było "wywrócenie kołnierza" z czerwonego na biały, gdy maiko zostawała gejszą.
***
"Gejsza nie może niczego czuć. Nie są żonami, są żonami zmierzchu..."

Dostałam tą książkę od przyjaciela na urodziny jeszcze w klasie gimnazjalnej. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z jakości prezentu, jaki otrzymałam. Próbowałam się za nią zabrać tego samego dnia, jednak nie rozumiałam jej przesłania i dopiero po latach podniosłam ją z biblioteczki z chęcią dania książce drugiej szansy. Musiałam dorosnąć emocjonalnie i umysłowo, by dosłownie ją połknąć. Przez to poczułam ogromną chęć podziękowania staremu przyjacielowi ponownie mimo braku kontaktu.



      Udało mi się wyszukać książkę i osobę, na której inspirował się Arthur Golden w tworzeniu "Wyznań gejszy". 

    "Gejsza z Gion" autorstwa Mineko Iwasaki to powieść o prawdziwym i niezakłamanym świecie  dorastającej gejszy. Mimo tego, że książka ta nie jest fikcją i zawiera o wiele sensowniejsze fakty z życia gejsz, nie podobała mi się. Przeczytałam zaledwie sto stron i oddałam ją z powrotem do biblioteki. Mimo tego znalazłam w niej kilka ciekawych ilustracji, które mogą was zaciekawić.



***







***
    "Wyznania gejszy" zainspirowały mnie swoją nostalgią i wszechobecnym smutkiem. Wydaje mi się jednak, że to nie był taki zły smutek, bo przeplatały go również dobre chwile. Po skończeniu lektury narysowałam maiko w moim wyobrażeniu.


Reyline Hayashi

23 komentarze:

  1. Uwielbiam i książkę i film ♡
    Rysunek jest przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się ten wpis:) Mówiłaś, że pisanie postów na wachlarz sprawia Ci dużo problemów, ale tego tu w ogóle nie widać! To starannie, profesjonalnie napisana opinia o książce:) Używasz bogatego słownictwa, takiego dobrego, a nie przesadnie wyszukanego, dzięki czemu tekst czyta się lekko i przyjemnie:)
    Przyznaję się, przeczytałam post, choć nie czytałam książki, ale jak wiesz spoilery mi nie przeszkadzają xD Raczej nie jest to gatunek książki, w którym gustuję, ale przedstawiłaś ją w taki sposób, iż nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę;) No i fajnie też wiedzieć, że film nie jest rozczarowujący w porównaniu do książki:)
    Rysunek widziałam już nie raz, ale powtórzę znowu: jest piękny:3 I masz mój ogromny szacunek za cierpliwość do rysowania tych wszystkich detali:3
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ten rysunek, zwłaszcza te detale na kimonie!

    Wyznania gejszy czytałam bardzo dawno, ale całkiem mi się podobały :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rysunek, bardzo szczególowe kimono i... niełatwo mi chwalić, więc szybko daję tylko znać o mojej aprobacie.
    Książkę chciałam przeczytać już 4 lata temu, gdy szłam do 1 gimnazjum, ale pani w bibliotece spytała mnie czy to aby na pewno książka dla mnie, zbyła mnie gdy próbowałam się upierać i dała baśnie japońskie, które też były zresztą miłą lekturą. Myślę, ze wtedy mogłabym jej nie zrozumieć do końca, ale raczej bym doceniła choć w części. Rok szkolny zapowiada się licznymi wypadami do biblioteki :_:

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wpis, lecz czytałam iż Wyznanie Gejszy jest fikcją. Że auror wykorzystał bohaterkę, by napisać książkę od gejszach-prostytutkach, a nie prawdziwych gejszach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może skuszę się na tę powieść, więc na razie powstrzymam się od czytania. A ta gejsza wyszła Ci naprawdę pięknie. *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. I wɑs able to find good info from your blog articles.



    Feel fгee to visit myy homepage ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej no, 162 obserwatorów i nikt się nie odezwał? Dziewczę się napracowało, rysunek robiło długo, ale nie, lepiej komentować beznadziejnie napisane opowiadania i prosić o więcej. Ja zazwyczaj nie komentuję, chyba, że coś mnie wkurzy. Tym razem wkurzył mnie brak komentarzy. No, no, no brak słów! *rzuca stołem w obserwatorów*
    Co do samego filmu, obejrzałabym go jeszcze raz. Może wtedy zauważyłabym szybciej, że Sayuri ma niebieskie oczy. Poza tym, chcę ponownie zobaczyć, jak Hatsumomo obrywa od Matki ufafraną od spermy ręką. Aczkolwiek nadal boli mnie zdrada Dyni, lubiłam ją. ;w;
    Tyle na temat, Adawinry Chou Kurineko pozdrawia i macha z Krainy Świecących Grzybków.

    OdpowiedzUsuń
  9. Usunęło mi komentarz! A tak się rozpisałam... No, w skrócie.
    Film uwielbiam, książkę zresztą też. Szczerze się uśmiechnęłam w trakcie czytania. "Wyznania" są niepowtarzalne. Wprowadzają w świat taki realistyczny. Ciężko mi to nawet określić.
    Chyba znów przeczytam książkę i obejrzę film. Dzięki Tobie. Dziękuję!
    Pozdrawiam,
    ~Bazyliszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co:) Mam nadzieję, że się odezwiesz gdy już przeczytasz!^^

      Usuń
  10. Są takie książki, które wymagają od nas dłuższego czytania. Podchodziłam to tej kilka razy, również w gimnazjum, jednak zawsze coś mnie od niej odrywało. Gdy przyjadę do domu muszę ją odszukać, myślę, że to odpowiedni moment. Nie mam już nastu lat, moje myślenie jest zupełnie inne.. Tak, teraz pragnę ją przeczytać.
    Przepiękny rysunek, uderzająca gama kolorów. Musiałaś się mocno napracować. Było warto!
    PS - cudowny wstęp!

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomysł na postać Hastumomo wzieła się od Yaeko - gejszy mieszkającej przez jakiś czas w domu Iwasaki, która była biologiczną siostrą Mineko. Równie podła, cyniczna i zgorzkniała co Hatsumomo. Mineko jeszcze "zaślubili" Yaeko siostrzaną więzią w świecie gejsz. CHiyo miała wiecej szczęścia. Nic ją nie łączyło z Hatsumomo - ani krew ani siostra więź Okiya.
    W Japonii w tamtych czasach było to normalne, że kobiety były dużo młodsze od swoich mężów. Nie mówię, że teraz nie jest to ok, ale wtedy zwłaszcza tak było. Inne mieli podejście, inne wychowanie. Prezes mógłby być jej ojcem, ale jedyna przeszkoda w zawarciu zwiążku byłaby właśnie więć krwi :)

    Wyznania Gejszy to tylko opowieść. Wstęp do poznania świata gejsz. Im więcej książek przeczytałam, tym bardziej z dystansem przypatrywałam się powieści. Po filmie myślałam, że utrata dziewictwa jest jak ceremonia przejścia z maiko w gejszę. Potem po innych książkach dowiedziałam się, że jest w tym cień prawdy - w czasami przed II wojną światową, czyli w czasach kiedy działała Sayuri, żadna gejsza nie mogłabyć dziewicą. Dziewictwo było oznaką dziecinności i nie mogło tak być aby dziewica stała się gejszą, bo to nawzajem siebie wyklucza - gejsza jest przecież dorosła.

    W filmie zastosowan 3 warstwy kimona zamiast 5 - stąd aktorki były w nich szczupłe. Prawdziwa Maiko czy Gejsza nie mają wcięcia w talii bo poprostu w kimonie nie ma jak :) Do filmu zbudowali wioskę od podstaw i wytworzyli kostiumy w specjalnej do tego przysposobionej fabryce. Ale mówię poskąpili na warstwach - czas ich gonił.

    Mizuage - prawidłowe trwało 7dni :)

    W książce muzuage mnie oburzyło - skąd FACET może wiedzieć, czy to boli czy nie i jak, co kobieta czuje!!!???? Sorry ale faceci nie powinni pisać o takich rzeczach. Takie moje zdanie, nie musi nikt się z tym zgadzać.

    Fajny artykuł. Muszę znów powrócić do tej tematyki ale nie mam kiedy :( Książki stoją mi na półce w tym jedna której nie ruszyłam. Ale tak każą książkę o gejszach czytało mi się bosko.

    Wyznania gejszy traktuję tylko jako ciekawą powieść a nie źródło informacji. Bardzo ciekawa i wciągająca.

    Wierzenia w horoskopy jest wpisana w kulturę gejsz :) Bez tego ani rusz nawet dziś. I oczywiście wieeeeelka rozrzutność! Jedno kimono kosztuje pare tysiecy jenów, a przecież nie będą chodzić w jednym i tym samym, bo kimono to najważniejsze narzędzie ich pracy :) nr1

    buźka, oby więcej takich wpisów

    OdpowiedzUsuń
  12. O książkach można wiele napisać. Przede wszystkim to, że uruchamiają wyobraźnię i jak tylko się je na moment odłoży to ma się wrażenie, że uczestniczyło się w danej powieści. Ja przynajmniej tak miałem czytając "Wyznania Geishy". Książka wiadomo w obszerniejszy sposób przekazuje emocje, opis przyrody jak i postaci, szkoda jednak iż filmom tego brakuje ale takowe filmy pewnie trwałyby godzinami. Jak na tak ograniczony czas to uważam, że film i książka prezentują się równie wspaniale.
    W każdym razie zgadzam się z Autorką bloga, że do tej książki trzeba dojrzeć emocjonalnie i przede wszystkim chcieć ją "pochłonąć" z przeświadczeniem chęci wydobycia każdego zapisanego słowa.
    Mógłbym długo opowiadać za i przeciw co do czasu przytoczonej akcji ale nie ma sensu bo ile ludzi tyle opinii, więc pozostańmy przy fakcie iż książka jak i film wywarły na mnie spore wrażenie.
    Ostatnio zaczytuję się w "geishach" naszych czasów czyli hostessach w klubach dzielnicy kabukicho (oczywiście żart, bo Geisha a Hostessa to dwa odległe światy ale oba opierają się na "grze" zrozumienia mężczyzny i kuszenia go pod każdym względem).
    Rysunek już się wypowiadałem, że świetny także nic dodać nic ująć :) Kimono przyciąga największą uwagę i faktycznie można wyobrazić sobie piękną starodawną Japonię i biegnącą lekko spóźnioną maiko na spotkanie w herbaciarni.
    Oby tak dalej :)
    ~Zax

    OdpowiedzUsuń
  13. Oglądałam film i pamiętam, że strasznie nie pasowało mi, że ci Japończycy gadają po angielsku. Trochę ujmowało to klimatu, ale mieli całkiem niezły akcent.
    A rysunek śliczny! tyle tam barw i szczegółów... Postarałaś się, ale zawsze to robisz, nie? :3 Dodatkowo to tło, myślę, że genialnie je dobrałaś. Wygląda zdecydowanie lepiej, niż gdyby była to sama postać na białej kartce. Naprawdę super ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz:) Będę starać się jeszcze bardziej!:)

      Usuń
  14. Czytałam pare recenzji tej książki i już parokrotnie w bibliotece zastanawiałam się czy ją wypożyczyć i zawsze wybierałam coś innego. Mimo, że nie znam książki ani filmu przeczytałam twój wpis do końca XD. Rzeczywiście jest sporo spoilerów, ale nie takich, które czynią tą książke mniej interesującą ^^.
    Używasz ładnego słownictwa; a porównanie Hatsumomo do Łęckiej znacznie unaocznia z jakim charakterem mamy do czynienia xD
    Często można przeczytać w opiniach o tej książce, że jest to pewien zastrzyk informacji o Japonii i bardzo mnie cieszy, że to potwierdzasz- ostatnio takich właśnie szukam. Rysunek jest fantastyczny, całe mnóstwo szczegółów, świetnie dobrane kolory i piękna twarz <3
    Pisanie takich recenzji dobrze Ci idzie ;D Więcej takich wpisów!;D

    OdpowiedzUsuń
  15. The other day, while I was at work, my sister stole my apple ipad and tested to see if it can survive a twenty five foot drop,
    just so she can be a youtube sensation. My iPad is now destroyed and she has 83 views.
    I know this is totally off topic but I had to share
    it with someone!

    Feel free to visit my website :: Ben Wa Balls

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyznania gejszy, tak, kultowa opowieść, która łapie za serducho, potrafi wycisnąć wiele łez, wzruszyć czy też zachwycić. Faktem jest to, że Mineko udzieliła Arthurowi wywiadu, opowiedziała mu o swoim życiu, o życiu gejsz, o zasadach moralnych i etycznych... JEDNAKŻE poprosiła go przy tym o dyskrecję i powierzyła mu swoje zaufanie. Co zrobił Golden? Wykorzystał to przekręcając wiele faktów robiąc przy tym z ludzi idiotów. Przedstawił gejszę jako prostytutki... Co jest zupełnym kłamstwem ponieważ owy rytuał oraz licytację odbywały się w świecie luksusowych prostytutek (tayū). Sama kiedyś zachwycałam się tą powieścią, lecz gdy zagłębiłam się w autobiografię Mineko "Gejsza z Gion", która została opublikowana przy pomocy amerykańskiej dziennikarki Rande Brown, zmieniłam swoje zdanie.

    Pozdrawiam.
    http://wyznania-azjatoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz:) Zdaję sobie sprawę, że Golden dużo namieszał i pozmieniał,ale jak sam na początku wspomniał"Sayuri nie istniała, wymyśliłem ją". Nie możemy czepiać się wszystkiego wiedząc od początku, że książka będzie fikcją. Ja lubię fikcję i nadal czytam bardzo dużo fantasy więc jego koloryzowania ani trochę mi nie przeszkadzały. Życie gejsz to tak zamknięty świat, że właściwie nikt oprócz nich samych nie wie, jak to naprawdę było. Japończycy - od lat skryty naród, nic nie powiedzą obcokrajowcom i w internecie roi się od głupot na ten temat. Oglądalam kiedyś film gdzie "Mama" okiya opowiadała o swojej podopiecznej gejszy w naszych czasach. Mówiła, że owszem,kiedyś mizuage było sprzedawane,ale teraz sie już tego nie praktykuje. Ile w tym prawdy? Sama chciałabym to wiedzieć!:) Gejsza z Gion była sto razy bardziej realistyczna i może dlatego równie nudnawa. Taka jest o tym moja opinia. Rzadko czytam realistyczne powieści.

      Pozdrawiam:)))

      Usuń
  17. Podobała mi się ta książka, czułam się, jakby Sayuri naprawdę istniała. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. ja ją pochłonęłam błyskawicznie, jedna z lepszych książek, które przeczytałam ;))

    a little CUP of ART - ilustracje, moda, kultura, sztuka

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno nic nie pisałaś. Co się stało? :)
    http://kasia-blog1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ogladałam film i szczerze aż tak nie porywa jadnak każdy ma inne gusta :-)

    OdpowiedzUsuń