poniedziałek, 9 stycznia 2017

✩Moje święta po japońsku!✩[2016]

    W Japonii Boże Narodzenie zarówo jak i inne zachodnie zwyczaje, zostało przyjęte przez Japończyków bardzo entuzjastycznie. Aczkolwiek dla wielu świętujących pochodzenie i tradycje tego święta nie mają większego znaczenia, a narodziny Jezusa to jedynie jakaś abstrakcja. I właściwie nie ma się co dziwić, skoro odsetek chrześcijaństwa wynosi tu zaledwie 1,6%  wszystkich wyznań. Nikomu to jednak specjalnie nie przeszkadza w dekorowaniu ulic świątecznymi lampkami, tradycyjnemu chodzeniu do KFC i oczywiście możliwości podarowania komuś tego szczególnego, wyjątkowego prezentu. Bo żaden Japończyk nie przepuściłby dodatkowej okazji w roku na świętowanie!


    Mimo całej tej świątecznej otoczki, Boże Narodzenie w Japonii nigdy nie było świętem typowo rodzinnym, zaś 24 grudnia nie jest dniem wolnym od pracy. Przeciwnie do 23-go - czyli urodzin cesarza. Dlatego większość świętujących to młodzi ludzie napędzający sprzedaż. Aczkolwiek zbliżonych do europejskich tradycyjnych świąt w gronie najbliższej rodziny możemy spodziewać się w Nowy Rok. 
    ***
    Co roku w okresie świątecznym organizuję tzw. święta "po japońsku". Tym razem odwiedziła mnie moja droga przyjaciółka z Krakowa - Basia. Zapraszam Was do obejrzenia galerii zdjęć z jej pobytu i przeczytania pełnego świątecznego klimatu opisu :).




    Skoro święta - to i prezenty! Japończycy zazwyczaj nie kupują drogich podarunków. Często jest to skromna pamiątka. Ja również zawsze byłam zdania, że nie jest ważne ile kosztuje prezent, który otrzymam, lecz to, jaką sprawi mi radość. Od Basi dostałam dwa zestawy japońskich słodyczy do samodzielnego wykonania firmy "Popin Cookin". Przedstawiały one miniaturowe wersje tradycyjnych japońskich potraw - sushi i ramen. Oprócz tego otrzymałam inne słodycze i fartuszek do gotowania.

    Gdy otworzyłam swój prezent, pomyślałam, że nie będę się dobrze bawić jedząc te słodkości sama. Zdecydowanie wolę dzielić z kimś swoją radość. Dlatego od razu odpakowałyśmy paczkę i postanowiłyśmy podjąć to wyzwanie razem. Przeczytałyśmy całą instrukcję po japońsku bardzo sprawnie, gdyż obie jesteśmy biegłe w rozpoznawaniu wszystkich znaków hiragany, katakany i kanji.

    Oczywiście żartuję. Postanowiłyśmy poradzić sobie bez wszelkich pomocy i internetu, jedynie patrząc na obrazki dołączone do zestawu, ponieważ instrukcje są dla słabych!

    Następnie zajęłyśmy się tym, co wychodzi nam obu najlepiej - rozlewaniem wody, wysypywaniem proszków na podłogę i psuciem wszystkiego.

    Mimo tego, że zestaw bardzo się starał uprzykrzyć nam życie i udowodnić, że nie sprostamy zadaniu, to udało nam się wykonać słodkie sushi i ramen. Najsmaczniejsze były kulki imitujące kawior łososia.





    Dostałam także fartuszek do gotowania z zabawnym nadrukiem narysowanym przez Basię. Rysunek ten inspirowany jest naszą ulubioną japońską mangą "Shaman king". Prezent musiał być bardzo pracochłonny, za który jeszcze raz dziękuję!


     Od dziś wszystkie przepisy, które dla was publikuję, będę wykonywać w tym fartuszku.


    Nie próbujcie doszukiwać się sensu w tekście na naprasowanej grafice. Niektórych rzeczy nie powinno się wiedzieć, a niektóre zostają tylko między przyjaciółmi:).

    To co widać na kolejnym zdjęciu to nic innego jak ogromna Kinder Niespodzianka. To jajko prześladowało mnie od momentu, w którym zobaczyłam je w sklepie. Po prostu MUSIAŁAM je mieć. Poprosiłam mojego chłopaka, by mi je kupił. Teoretycznie mogłam zrobić to sama, ale ja chciałam je DOSTAĆ. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. W rezultacie i tak mi go nie kupił, a ja zalałam się łzami. W rozpaczy i żalu nad moim wewnętrznym dzieckiem, zwierzyłam się Basi. Ona wiedziała, jak ukoić moje zbolałe nerwy. Haha!:)



W środku znajdowała się figurka Anny z animacji Disney'a - "Kraina lodu".


   Pewnie zastanawiacie się - co jej odbiło. Dorosła kobieta cieszy się na widok jajka z niespodzianką. Poniekąd jest to zabawne, ale właśnie dlatego takie magiczne. To od nas zależy, jak chcemy przeżyć nasze życie. Uwielbiam cieszyć się jak dziecko w wielu aspektach mojego życia. Myślę, że to zdrowe :).

    Ode mnie Basia dostała czarną aromatyzowaną herbatę, skarpetki, marker w kolorze skóry do rysowania i również słodycze z serii Popin Cookin. Wpadłyśmy na ten sam pomysł! Na szczęście mimo tego, zestaw zawierał inne słodycze. Wykonałam dla niej także kolaż zdjęć z naszego pobytu nad morzem, który umieściłam w drewnianej ramce.




     Świąteczny wieczór postanowiłyśmy spędzić w kimonach, a żeby było ciekawiej, ja ubrałam kimono należące do Basi, a ona moje. Po zrobieniu kilku zdjęć, zaparzyłyśmy herbatę i oglądałyśmy różne ciekawe filmy. Ponadto zjadłyśmy japońską potrawę "katsudon" - inspirując się popularnym anime" Yuri on ice", mandarynki i dużo słodyczy.


  ***
    W taki sposób skończył się nasz świąteczny wieczór. Jednym słowem - szczęśliwie udało się nie przewrócić domu do góry nogami. Święta w japońskim stylu robię co roku. To wyjątkowe spotkania z bliskimi ludźmi, które nigdy się nie znudzą, bo ciepło, którego dostarczają starcza na cały kolejny rok.:)
***
Reyline Hayashi

37 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy wpis nie powiem :) Wprawdzie odsetek chrześcijan w Japonii jest większy ale nie jest to mocno oficjalne święto. Raczej kameralne bo mimo wszystko w Japonii najważniejsze jest oddanie Shintoizmowi i Buddyzmowi :) Chyba większy wpływ na Japończyków mają walentynki, kiedy laski mogą otruć wybranka swoimi wyrobami xD
    Dobrze, że tak świetnie się bawiłyście. To najważniejsze ^_~

    OdpowiedzUsuń
  2. To był wspaniały wyjazd <3 Coś czuję, że nieraz będę wracać do tego wpisu i odświeżać sobie te miłe wspomnienia :)
    Hahaha trochę współczuję ludziom, których psychika musi się zmierzyć z fartuszkiem z Marco xD My jesteśmy już zahartowane, ale reszta świata...
    Jeszcze raz dziękuję Ci za te wspólnie spędzone chwile :* Teraz Twoja kolej, zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo udana sesja :) a ile przy tym zabawy było pewnie :) W życiu przecież ważne są tylko chwile. Nigdy nie jest się za starym na radość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta w japońskim stylu to świetny pomysł i, jeśli mam być szczera, spodziewałam się tego po Tobie xD. Miłość do Kraju kwitnącej Wiśni zawsze wielka ^^.
    "Tradycyjne chodzenie do KFC"- tak to absolutnie niezbędnik, ja tam zawsze mam przystanek gdy robie świąteczne zakupy xD a potem ubolewam że nie odżywiam się zdrowo ^^'... Miło jest spędzić czas z przyjaciółmi, wymienić się prezentami, odpocząć od stresu w życiu- dla mnie to jest prawdziwa magia świąt ^^.
    Japońskie słodycze to coś co zawsze chciałam spróbować, mam straszna słabość do słodyczy, sushi z saszetek brzmi jak niezła zabawa :D a fartuch jest cudowny, gdybym taki miała napewno częściej wchodziła bym do kuchni xDD Mam nadzieje, że spędziłyście dobry czas razem i jesteście zadowolone z prezentów (jajko niespodzianka... ach, te czasy dzieciństwa ;_;). W kimonach wyglądałyście świetnie ^^. Oby każde nastepne święta były lepsze od poprzednich:D. Czekam na kolejny wpis:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha od teraz, jak prawdziwa Pani domu będziesz pichcić w fartuszku ������

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie chwile najbardziej utwierdzają nam się w pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, jednak postanowiłam wpaść i zostawić po sobie ślad :) (Chcę mieć czyste sumienie! ^^) Zacznijmy od... zazdrości, o! Tak, zazdrości xD Strasznie Wam, dziewczyny, zazdroszczę ;_; Nie tylko oryginalnego pomysłu na spędzenie wspólnie świąt, ale też waszej przyjaźni ;_; Jak ja bym chciała mieć taką przyjaciółkę... Dobra, niepotrzebnie się rozkleiłam ^^'' Hahaha, ja też jestem dobra w psuciu wszystkiego, czego się dotknę, tak więc, no, jak kiedyś otworzycie klub dla psujków, to chętnie do niego wstąpię ;') Ja nie żartuję! xD Fartuszek to bardzo praktyczny prezent :) Ale jak na jego przodzie znajdzie się twarz Marco (Ups, napisałam o Marco, mam nadzieję, że nie zostanę zabita xD), to robi się praktyczno/śmieszny (Fani Króla Szamanów powinni zrozumieć, o co mi chodzi, a jak nie, to przepraszam ^^''') Rei! Przez Ciebie nabrałam ochotę na Kinder Niespodziankę ;_; Aczkolwiek masz rację - cieszenie się z byle pierdółki jest zdrowe :) W przeciwieństwie do udawania wielce dojrzałego =.= Reszta prezentów też jest cudowna :) Zwłaszcza kolaż... Hej, pisałam, że własnoręczne robione prezenty są najlepsze? Nie? No to napiszę, iż własnoręczne robione prezenty są najlepsze xD Nieee, wszystko tylko nie Yuri on Ice... Ja tam do anime nic nie mam, ale do szumu, jaki wokół siebie ono wywołało, już tak =.= Jednakże zapytam: Dobry był ten Katsudon? ;) Zdjęcia w kimono pięknie i poniekąd zabawne ;)Tak samo jak zdjęcie, na którym pozujesz jak modelka z wybiegu ^^ (Przepraszam za brak logiki w komentarzu, ale godzina późna ^^''') Tak więc co? Chyba na tym skończę swój wywód ^^ Pozdrawiam, Ginny Kurogane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na Twoje pytanie - katsudon wyszedł nam smacznie, aczkolwiek wyglądem nie zachęcał i z tego powodu nie dorzuciłam jego zdjęcia. Robiłyśmy go po raz pierwszy i na pewno musimy jeszcze trochę poćwiczyć. A co do "Yuri on ice", uważam, że to naprawdę dobre anime. Z moich informacji wynika, że robione było ok. 4 lat i sama grafika i animacja jest naprawdę na wysokim poziomie. Postacie przyjemne. Nie jest to moja ukochana seria, ale jak najbardziej ją polecam.:)

      Usuń
  8. Wooow, to dopiero klimat. :D Aż miło patrzeć na prezenty, no i te kimona. Nie mam pojęcia o Japonii, ale zawsze z podziwem patrzę na takie pielęgnowanie pasji. PS. Więcej kinder niespodzianek życzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam słodycze, ale miałabym problem ze zjedzeniem tych - wyglądają niesamowicie, mimo nieogarnięcia instrukcji i rozsypywania :D
    Zazdroszczę Wam Świąt. Z pewnością faktycznie były pełne ciepła i śmiechu, choć może trochę niestandardowe jak na naszą szerokość geograficzną. Ale czy to ważne, skoro dobrze się bawiłyście, a Twoje wewnętrzne dziecko w końcu znalazło zrozumienie? I to wszystko wyszło nawet w towarzystwie Marco... :D
    Masz piękne włosy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze miło mi się czyta Twoje wpisy.
    Taki pomysł na święta bardzo mi się podoba, nawet trochę Ci zazdroszczę, że masz przyjaciółkę, która kupuje Ci japońskie słodycze, mi nikt nie chce... :C Gdy pytają co chciałabym dostać i mówię, że coś związanego z Japonią to nikt mnie nigdy nie słucha... :c
    No ale trudno.
    Muszę sobie sama coś zamówić, by spróbować takiego zestawu do robienia słodyczy, bardzo mnie on ciekawi :)
    W komentarzu na moim blogu napisałaś, że jest Ci zimno, więc życzę ciepełka i ślę gorące uściski. :)
    Pozdrawiam,
    www.amai-sakura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahhh... Zapomniałam dopisać, że obie wyglądałyście cudownie! <3 Zazdroszczę Wam bardzo kimon, są przepiękne <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  12. kurde czytasz w myślach- wszyscy chcą wiedzieć co napisane na fartuszku xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są głupoty związane z anime Shaman king "po naszemu", dlatego bardzo ciężko to wytłumaczyć:).

      Usuń
  13. Kurczak z KFC prawdziwy "Karp Wigilijny" Japonii.

    Naprawdę ciesze się że czytam i śledzę ten blog, teksty są ciekawe i "inne" niż "suche recenzje/dane". Jest w nich więcej czaru i pomysłowości.

    Dzięki takim blogom jak ten mam zajęcie jak nudzę się w biurze.

    Dziękuje Krzysztof
    http://fejwsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej, ale super sobie zrobiłyście takie święta po japońsku :D Sama chętnie bym zrobiła takie święta tylko nawet bym nie miała z kim xD Super prezenty :) Tak przy okazji, to obczaiłam Twoje konto na deviantarcie, super rysujesz :) Chętnie zaobserwuję Cię i tu na blogu i na devie. Jeżeli chodzi o art trade to jak najbardziej jestem chętna, nie pamiętam kiedy ostatnio zrobiłam jakiś art-trade więc byłoby supcio <3 Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  15. No i fantastyczna zabawa w japońskim stylu! A kimona jak ładnie założone! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Japończycy kochają komercjalizm, więc nie mogli przepuścić Bożego Narodzenia – ciasta świąteczne, prezenty, ozdoby, choinki w centrum miast, czy KFC.
    Jak wspomniałaś o Nowym Roku, przypomniały mi się Fukubukuro (lucky bag) sprzedawane 1 stycznia. Rzeczy przecenione lub zwykłe ze sklepowych półek umieszczone są w zamkniętych torbach i kupujesz dosłownie kota w worku. W odzieżówkach jedynie oznaczają, jakiego rozmiaru ubrania znajdują się w środku. Uwielbiam oglądać filmy na Youtube gdy ludzie wypakowują swoje łupy ^_^
    No, ale tu mowa o Bożym Narodzeniu!
    Też mam jeden zestaw Popin Cookin do zrobienia, ale nie taki fajny jak wasze. Sushi i ramen wyglądają fenomenalnie! Aż żal je jeść!
    Na drugim zdjęciu z fartuszkiem nie wyglądasz na zadowoloną. Bardziej, jakbyś zastanawiała się, za jakie grzechy to Marco jest na fartuszku XD Sam prezent jest rewelacyjny, oryginalny i praktyczny.
    Kolaż wyszedł pięknie! Ręcznie wykonane, zaprojektowane prezenty są najlepsze, mają w sobie dużo ciepła i uczucia.
    Wyglądacie cudownie w kimonach. Sama chciałabym mieć jedno, ale nie można mieć wszystkiego :(
    Cieszę się, że dobrze się bawiłyście. Czekam na relację też z tegorocznego świętowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyczerpujący komentarz:) Tegoroczna na pewno się pojawi:) Oby w tym samym, doskonałym towarzystwie.

      Usuń
  17. Popin Cookin! <3 Coś wspaniałego, te maleńkie sushi po prostu zdobyło moje serce :) Siedzę teraz głodna i aż zamarzyłam o rolkach, chyba sobie zamówię. Info jakby ktoś chciał - w Warszawie spróbujcie sushi z Sushiberry, to moje ostatnie odkrycie. Ich rolki to po prostu cudo, i w smaku, i w wyglądzie :) Dobra, zamawiam bo nie wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny pomysł, jeżeli ma się z kim to robić :D aczkolwiek ja bym się bała japońskich słodyczy, ta chemia X"D
    Macie śliczne kimona, a Ty jesteś posiadaczką pięknych włosów *^* może i już to pisałam, ale piękne włosy zasługują na szczególną uwagę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Na zestawach Popin cookin jest napisane, że nie zawierają konserwantów i sztucznych barwników, bo mają być przede wszystkim bezpieczne dla dzieci:)
      Myślę, że nie ma się co bać!:)
      Pozdrawiam
      Japoński wachlarz

      Usuń
  19. Strasznie uroczy pomysł z organizacją takiego świątecznego spotkania, aż bije od was ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny fartuszek dostałaś! Shaman King był najlepszym anime, jakie pojawiło się w polskiej telewizji. Mam do niego ogromny sentyment.

    Słodycze wyglądały naprawdę smacznie :) Szkoda, że nie zamieściłaś też zdjęcia katsudonka. Też ostatnio oglądałam Yuri on Ice (Twój wpis przypomniał mi, że to koniec sezonu - oby był drugi! :() Chociaż przy kubełku KFC i cieście kremowo-truskawkowym klimat japońskiego kurisumasu byłby pełniejszy (chociaż nie rozumiem ich zachwytu nad KFC - tu nie jest nawet w 1/10 tak dobre jak w Polsce!).

    A kimona bardzo pasowały Ci do kolorystyki pokoju xD

    OdpowiedzUsuń
  21. japońskie święta Bożego Narodzenia.. aww.. wygląda to wszystko tak ciekawie, że sama bym chciała kiedyś coś takiego spróbować. prezenty również oryginalne (pomysł ze skarpetkami mi się najbardziej podoba hehe) ale fartuszek również fajny :3
    Bardzo miło jest, jeśli dzielisz z przyjaciółką te same pasje i zainteresowania. Zawsze jest większe prawdopodobieństwo na lepszą zabawę i większe szaleństwa :D kimona prześliczne, a 'dania' przygotowane przez Was również prezentują się smacznie, jakby były przygotowane przez osoby bardzo w tym wprawione. Ja pewnie bym coś zwaliła i nie wyszłoby mi tak ładnie xD
    Śliczne zdjęcia!
    Mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie, żeby te japońskie święta były Waszą tradycją jeszcze przez baaaardzo długi czas ^^

    OdpowiedzUsuń
  22. ojeju te miniaturowe jedzenia to istne dzieła sztuki:D mega to wygląda:) a ta figurka Anny, a stroje ach i och.... rozmarzyć się można:) obserwuję;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fartuszek jest super :) Będę zaglądała :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zazdroszczę, bo moje pierwsze (i pewnie ostatnie) Święta w Japonii głównie przepłakałam z tęsknoty za rodziną, z którą zawsze owe dni spędzam. Ale cieszę się, że Tobie i Twojej przyjaciółce było miło. I ślicznie wyglądacie w kimonach. :) Sama miałam okazję ubrać kimono niedługo przed Świętami i byłam zachwycona, choć zori były straszne. Cały kolejny dzień bolały mnie nogi. Ale tak to jest, jak się w takich klapeczkach łazi po Kiyomizudera. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Japonii święta nie wyglądają tak pięknie, jakby się można było spodziewać. Gdy oglądam i czytam różne artykuły w internecie na ten temat, wypowiadający się Japończycy mówią, że ich święta często nie spędzają z rodziną i to wcale nie ma związku z żadną tradycją. Po prostu są w pracy. "Ten nowy rok spędziliśmy wszyscy w pracy"- mówi kolega Krzysztofa Gonciarza w jednym z filmów udostępnionych w internecie.
      Dlatego wiem co czujesz. Nasze polskie święta są o milion razy lepsze, gdyż większość Polaków woli zostać z rodziną i cieszyć się razem w te szczególne dni! Ja co roku gram z moim kochanym Ojcem w szachy. Bardzo tego nie lubi i przez cały rok nie zgadza się na grę. Mimo to w święta robi wyjątek. To magiczne chwile, których nie można dostać za żadne pieniądze:)

      Reyline

      Usuń
    2. Cóż, trudno, żeby było inaczej w niechrześcijańskim kraju...
      No proszę, szachy? Od lat nie grałam i nawet nie pamiętam zasad. Ale fajną tradycję sobie stworzyliście. :) My też mamy w rodzinie swoje i bardzo, ale to bardzo mi ich w tym roku brakowało.

      Wysłałam Ci zaproszenie na bloga. Nie zdziw się wszelkimi głupotkami, jakie można tam znaleźć, blog jest głównie dla mojej rodziny, którą ciekawi... dosłownie wszystko. ;)

      Usuń
    3. Może też będziesz miała okazję odwiedzić Japonię! Uwierz, jeszcze rok temu przez myśl by mi nie przeszło, że uda mi się tu trafić. :)
      A blog jest prywatny z tego prostego względu, że nie chcę, by: a) odwiedzili go moi wykładowcy, b) zdjęcia mojego ryjka i tak dalej trafiły poza grono zaufanych ludzi. ;)
      Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam!

      Usuń
  25. I just love those japanese DIY kits! ♥ Kracie´s are my the most favourite ones! Lovely photos ♡

    Do you wanna follow each other via GFC or Bloglovin? Lemme know ♥
    * Blog de la Licorne *

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny wpis. Bardzo wciągający.
    Zdjęcia są fenomenalne, bardzo prawdziwe, naturalne i szczere.

    OdpowiedzUsuń